Wehikuł Czasu…..

Julcia i Tomek Pierwsze śliwki robaczywki.... 

Tomek - No bo tak to się zaczęło…. Pamiętam, że kiedy mama oznajmiła mi że idę do jakiegoś Liceum na Letnisku Leśnym to wywołało to wielką burzę w domu. Najpierw była awantura, potem obraza na wszystkich. Ja na jakieś Letnisko ?! Przecież od roku marzyłem żeby iść do Poznania do szkoły !! Tam można iść na wagary do centrum handlowego, będę jeździł z kumplami pociągiem no i sam śmigał po Poznaniu !! Halo jakie Letnisko !! Oszaleli czy jak ?? No ale jak to bywa w tym wieku …. Rodzice wiedzą lepiej i raczej marne szanse miałem w tym pojedynku ☹ No więc od września jakieś Letnisko Leśne….

Julcia –

Początki liceum..hmmm…moje wspomnienia są zupełnie inneJ…jestem osobą dość mocno stąpającą po ziemi i miałam skonkretyzowane plany. Moim konikiem od zawsze była matematyka ( a nie widziałam siebie w roli nauczyciela;)) ,  więc moją przyszłość widziałam tylko i wyłącznie w liceum ekonomicznym. Na koniec podstawówki, koniec siódmej klasy  pewnie, robiłam już przegląd liceów w Poznaniu, zbierałam informacje, opinie itp. Gdy pewnego dnia  dowiedziałam ,że na Letnisku powstaje liceum ekonomiczne byłam zaskoczona! Trochę się martwiłam, że będą to początki i będziemy - jako pierwszy rocznik -  królikami doświadczalnymi…jednak bliskość  szkoły była w sumie dużym plusem – nasłuchałam się o spóźniających się pociągach, późnych powrotach do domu – więc pomyślałam, że będę miała więcej czasu wolneeego,  co dla nastolatki było ważne :D….a do Poznania czy to do kina czy na imprezę zawsze mogłam się wybrać…poza tym, zupełnym przypadkiem J, moja przyjaciółka z dzieciństwa (od zerówki w tej samej klasie) miała takie same plany, więc  decyzja podjęta !!

Pierwsze kroki : Nie taki diabeł straszny….

Tomek –

Na szczęście szybko okazuje się że, jestem w klasie z dobrymi kumplami z podstawówki. Dojazd do szkoły rowerami to większa frajda niż jazda pociągiem, a o wagarach to nawet za dużo nie myślimy bo w szkole jest całkiem spoko. Naszą wychowawczynią zostaje Pani Krysia Walczak. Resztę nauczycieli poznajemy w najbliższych dniach i zaczynamy naszą przygodę LE na Letnisku 😊

Julcia –

I zaczęło się!!Dwie klasy hmmm ….w porównaniu do pękającej w szwach podstawówki było dziwnie…apel wyglądał trochę komicznie: niecałe 2 klasy czyli ok. 50 nastolatków, garstka nauczycieli i charyzmatyczny Dyrektor (kto  wtedy chodził ten wie ;))…dodatkowo prawie wszyscy się znaliśmy…więc byliśmy świetną paczką!!...4 dziewczyny z mojej starej klasy  z podstawówki, chłopacy też byli fajni!... szczególnie taki jeden, co to się okazało, że przez 4 lata łamał im linijki, gubił długopisy i dokuczał wcale nie dlatego, że obrał sobie za cel wytrącenie mnie z równowagi  ;)…ale zrozumiałam to dopiero na końcu czwartej klasy hahahah …nauczyciele nas również miło zaskoczyli : byli całkiem spokoJ…a dwie wychowawczynie - którym dano za zadanie ogarnąć jakoś  bandę licealnych nastolatków, już nie podlotków z podstawówki i którzy naprawdę trzymali sztamę – były rewelacyjne!! Pozdrowienia dla p.Krysi i p.Danusi!! J Byliśmy traktowani jako partnerzy do rozmów, dyskusji, liczono się z naszym zdaniem …nie byliśmy tylko numerkiem w dzienniku, który wykuł daną lekcję lub też nie i zarobił pałęJ

Szkoła

Tomek –

Szkoła jak to szkoła. Raz lepiej raz gorzej. Poniżej najjaśniejsze i najciemniejsze punkty mojej edukacji:

Pozytyw: Na pewno klasa i ludzie z którymi spędziłem te 4  lata. Super kumple, fajne koleżanki no i Julcia…. Ta która została ze mną do dzisiaj 😊😊

Pozytyw: Ja klasa to musi być wychowawca ! Pani Krysia Walczak. Wspaniała kobieta, która przez te wszystkie lata była dla nas wsparciem. Zawsze mieliśmy do niej szacunek i do dziś utrzymujemy kontakty ze sobą ! 😊

Pozytyw: Jak to nazwać….”Środowisko” w szkole i wokół niej ? Cenię tą szkołę za to, że nigdy nie byliśmy w niej anonimowi. Tak, to różniło ją od np. molochów w Poznaniu. Tutaj zawsze byliśmy Tomkami, Mikołajami czy Julitami 😊 Nie byliśmy dla nauczycieli jakimś „x”. „X” się nie pomaga tak jak Tomkowi, którego mija się nazajutrz na ulicy. Tutaj mimo różnych problemów i nieporozumień zawsze na końcu staraliśmy się być fair wobec siebie ! Wiedzieliśmy że kiedyś spotkamy się na ulicy czy w sklepie i musimy zrobić wszystko żeby się na tym spotkaniu nie wstydzić za siebie.

Największy pozytyw ! 😊: Tutaj poznałem moją wspaniałą żonę Julitę, z którą mam dwie wspaniałe córki Maję i Lenkę 😊 Czy szkoła mogła mi sprawić lepszy prezent ?! Wątpię 😊😊

Negatyw: Był taki dzień chyba w pierwszym roku albo drugim ? Nie pamiętam…

Poszliśmy wszyscy, całą klasą na wagary. Chyba Dyrekcja miała jakiś gorszy dzień, bo następnego dnia odbył się apel na który wyczytano kilka osób (ok 5 ), które się z nami pożegnały. Wyrzucono je ze szkoły ☹.

Negatyw: Mierny na świadectwie maturalnym z historii….. no jak można powiedzcie mi !!! Przez 4 lata miałem trójki lub czwórki z historii na świadectwach…..ostatni rok, ostatni semestr i dać mi mierny ??!! Przecież to jest skandal Pani Basiu !!!! Pozdrawiam 😊

Julcia -

Szkołę na Letnisku zawsze będę wspominać z uśmiechem na twarzy!! Na pewno dużo wspomnień, hitów, ciekawych akcji było związane z tym, że byliśmy tam pierwszymi rocznikami : tworzyliśmy tę szkołę, mieliśmy duży wpływ na to jak ona będzie wyglądać : prowadzenie sklepiku szkolnego (nauka przedsiębiorczości w realu J…próba stworzenia radiowęzła, wszelkie uroczystości szkolne, które tworzyliśmy ….my się tam po prostu świetnie bawiliśmy!! Każdy kto miał jakieś zdolności mógł je wykorzystać w różny ciekawy sposób. Mieliśmy baaaaardzo dużo przedmiotów typowo ekonomicznych jednak p. Zienkiewicz  dbała o to, żebyśmy bardzo dobrze znali literaturę polską.  Często tworzyliśmy przedstawienia, w których każdy mógł się pokazać z innej strony.  Baaa! Nawet kartkówek z polskiego baliśmy się czasem bardziej niż z matematyki!:)…Nie miałam problemu z matematyką, ale p. Basia zawsze dokładała wszelkich sil, żeby nauczyć nawet największego oponenta matematycznego ;) A dla nas kujonów zawsze znalazła czas (po zajęciach szkolnych!! ) aby przygotować nas do egzaminów na studia sama wychodząc z taką inicjatywą! Czy tacy nauczyciele jeszcze istnieją?? Dziękujemy bardzo!! Patrząc z perspektywy tylu lat, naprawdę nauka w tej szkole dała nam wiele, doskonaliliśmy umiejętności w różnych dziedzinach i to było chyba najcenniejsze! Poza tym  myślę, że w dużej szkole (w przeciwieństwie do naszej) nie jest tak łatwo przebić się z pomysłami  i realizować swoje inne pasje – a to jest bardzo ważne! Nie samą nauką człowiek żyje J

Najśmieszniejsze w sumie jest to, że to co wydawało się na początku dziwne - okazało się za największym atutem tej szkoły!!...to, że nie byliśmy anonimowi!!...było nas niewielu, każdego dało się szybko poznać – dlatego łatwo było zauważyć, że coś jest nie tak, ktoś ma jakiś problem i nauczyciele świetnie to wychwytywali.  Pęd, w którym żyjemy dzisiaj jest okropny, wiele rzeczy z braku czasu nie da się zauważyć, można przeoczyć ważne rzeczy…a w tej szkole wydaje mi się, że było spokojniej…może lasy i jeziorko niedaleko zrobiły swoje ;)

Pozdrowionka dla wszystkich z pierwszego rocznika a szczególnie klasę Ia!! J

Po szkole:

Tomek

Zawodowo - Zaraz po rozpoczęciu szkoły rozpocząłem pracę w firmie Tip-Topol w Pobiedziskach. Zaczynałem w wieku 19 lat pracując na produkcji po 12h na dwie zmiany i jednocześnie studiując zaocznie w Wyższej Szkole Handlu i Usług (licencjat) oraz Wyższej Szkole Bankowej (Magisterka). Nie było łatwo ale wytrwałem i pracuję tutaj dalej 😊 W tym roku 19 lat pracy w TT, krocząc po kolei po drabince stanowisk. W tej chwili mija mi 4 rok na stanowisku Kierownik Działu Obsługi Klienta. Jako że należę do lokalnych patriotów mam nadzieję że ta przygoda jeszcze potrwa 😊

Prywatnie – Szczęśliwy mąż absolwentki naszego Liceum oraz ojciec dwójki wspaniałych dziewczyn o których wspomniałem wcześniej (Maja 9 lat, Lena 6 lat). Prócz spędzania czasu z rodziną, aktywnie spędzam czas na uprawianiu sportów (piłka nożna, bieganie) oraz realizuję moją pasję pozwalającą mi się zrelaksować czyli wędkuję na pobliskim jeziorze 😊.

 

Julcia -

Zawodowo – jak na kujona przystało ;) kontynuowałam moją drogę zawodową  na (wtedy) Akademii Ekonomicznej (teraz Uniwersytecie Ekonomicznym) w trybie dziennym , gdyż zawsze chciałam posmakować prawdziwego studenckiego życia J  Zaczęłam pracować na ostatnim roku studiów  w firmie Expander, co było fajnym początkiem, obyłam się z rolą pracownikaJ i nauczyłam się przede wszystkim tego, że nigdy nie będę pracować w korporacji!! Cenna lekcja ;) W momencie gdy chciałam zrezygnować pojawiła się posada w Pobiedziskach na stanowisku Głównej Księgowej. Zdecydowałam się!! W końcu 6h rachunkowości tygodniowo w liceum (którą uwielbiałam) musiało się do czegoś przydać ;) Obecnie pracuję w dwóch przedszkolach w naszej Gminie: w Przedszkolu „Wesołe Skrzaty” w Pobiedziskach i w Przedszkolu w Pomarzanowicach. Zaczyna się teraz dwunasty rok…

Prywatnie – no i cóż…okazało się, że ten wkurzający łobuz z klasy to miłość mojego życia J i po zdanej maturze nagle stwierdziliśmy, że to chyba coś więcej niż tylko kolega, koleżanka i będziemy spotykać się dalej, ale już chodząc za rękęJ (wiem, trochę długo nam to zajęło…)  Potem narzeczeństwo, małżeństwo  i dwa owoce naszej miłości – nasze ukochane córeczki!! Skarby! Także zdecydowanie szkoła ta przewróciła moje życie do góry nogami!! Nie planowałam tego, a wyszło najlepiej! Rodzina…to jest coś najważniejszego w życiu! Doceniam!  Niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba J

Poza pracą kombinuję jak w miarę zdrowo się trzymać w tym dziwnym świecie karmiąc moją rodzinkę nieprzetworzonym jedzeniem i szprycować tym co naturalne….kombinuję jak pogodzić macierzyństwo z pracą,  jak znaleźć w tym wszystkim równowagę i cieszyć się z dnia teraźniejszego…marząc przy tym wszystkim o domku gdzieś pod laskiem…

I tak… czasem pozwalam mojemu mężowi iść na ryby ;)   

 

 

 

dsc_0241.jpg [300x447]      Nazywam się Zyta Kaszyńska, jestem absolwentką liceum ogólnokształcącego im. Konstytucji 3 Maja w Pobiedziskach Letnisku o profilu sportowym. Moja przygoda z liceum rozpoczęła się w 2005 roku i już na początku postawiłam sobie cel: zostać studentką Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu.

Cały czas dążyłam do zrealizowania swojego planu, a pomocna była mi w tym realizacja rozszerzonego programu z biologii, geografii i wychowania fizycznego.

Bardzo ciepło wspominam, pracujących tu nauczycieli, ich wysokie kompetencje oraz ogromne zaangażowanie w przygotowanie nas do egzaminu dojrzałości.

Dzięki temu, że jest to niewielka szkoła, panuje tu rodzinna atmosfera, wszyscy się znają.

Szkoła to nie tylko nauka, ale również niezapomniane chwile i miło spędzony czas z kolegami i koleżankami. Stanowiliśmy świetnie zgraną klasę widać to było nie tylko w szkole, a także poza nią. Dowodem na to jest to, że wiele przyjaźni przetrwało do dziś.

Będąc studentką wychowania fizycznego odbywałam w "moim" liceum praktyki. Pomoc i zaangażowanie moich opiekunów pozwoliły mi na zdobycie wielu cennych doświadczeń i umiejętności, które mogę teraz wykorzystywać w pracy z dziećmi i młodzieżą.

Myślę, że nie ma znaczenia, do jakiej szkoły chodzisz, szkołę tworzą uczniowie i nauczyciele. Kompetencje, empatia i zaangażowanie obu stron stanowią o dobrym przygotowaniu do matury i miło spędzonych licealnych latach.



halik.jpg [190x240]   Witajcie,

jestem absolwentem Zespołu Szkół im. Konstytucji 3 Maja. Moja przygoda ze „Szkołą na Letnisku” rozpoczęła się w 2000 roku. Wtedy to po raz pierwszy przekroczyłem jej próg, ściskając w ręce teczkę z dokumentami rekrutacyjnymi. Tak naprawdę nie wiedziałem co mnie czeka, nie byłem świadom kogo spotkam, polubię kogo będę szanował i serdecznie wspominał do końca życia. Były to czasy kiedy po dobrze napisanych egzaminach kończących szkołę podstawową mogłem wybrać każde liceum. Jak się po latach okazuje wybrałem najlepiej jak mogłem – wybrałem Szkołę na Letnisku – nie tylko dlatego że „jest BLISKO”, ale dlatego że było/jest w niej WSZYSTKO czego mogłem oczekiwać.

Ludzie powiadają „nie ważne gdzie, ważne z kim” ta maksyma idealnie pasuje do tego co znalazłem na Letnisku. W szkole umieszczonej z dala od centrum miasta, szkole z której bliżej do lasu i jeziora niż do głównej drogi znalazłem wyjątkowych nauczycieli. Oni pomagali mi/nam zrozumieć otaczający nas świat. Z tego miejsca pragnę wymienić trzy osoby które w sposób szczególny wpłynęły na mnie. Są to osoby przed którymi czułem respekt i szacunek: profesor Barbarę Zienkiewicz, jak za ich troskę, dobre słowo i nieopisaną cierpliwość: profesor Danutę Larus oraz profesor Krystynę Walczak. To dzięki ich wiedzy i doświadczeniu, które każdego dnia mi przekazywały zdałem maturę i dostałem się na studia które skończyłem z powadzeniem. Napisana przeze mnie praca magisterska zajęła I miejsce w konkursie Marszałka Województwa Wielkopolskiego. Pozwoliło mi to rozpocząć studia doktoranckie.

 Aktualnie jestem doktorantem na Wydziale Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie prowadzę badania z zakresu kartografii mobilnej oraz systemu rozszerzonej rzeczywistości.

Kiedy pisząc te słowa sięgam pamięcią wstecz uśmiech maluje się na mojej twarzy również z innego powodu, w szkole poznałem niezwykłych kolegów i koleżanki, którzy stali się moimi przyjaciółmi. Wspólne dzikie, szalone i przygody w szkolnej ławie i poza nią sprawiły, że było to najlepszych kilka lat mojego życia.

 

Pozdrawiam Was serdecznie!

 
 
 
 
003.jpg [300x375]
   Nazywam się Aleksandra Górnicka i jestem absolwentką Liceum Ogólnokształcącego o profilu zarządzanie- informacją, które ukończyłam zdaniem matury w 2011 roku oraz nagrodą Dyrektora Szkoły i Burmistrza MiG Pobiedziska. Po zdaniu matury złożyłam dokumenty na Uniwersytet Adama Mickiewicza na kierunki pedagogika, wychowanie przedszkolne i nauczanie początkowe oraz pedagogika, resocjalizacja. Na oba kierunki zostałam przyjęta dzięki dobremu przygotowaniu do matury przez uczących tam nauczycieli. Te 3 lata nauki wspominam bardzo miło. Przyjazna atmosfera, mili nauczyciele i wychowawcy to wszystko przyczyniło się do chętnego uczęszczania na zajęcia lekcyjne i nie tylko. Organizowanie koncertów, wyjazdów do teatru, zapraszanie ciekawych ludzi pokazywało jak ważni są uczniowie dla nauczycieli i nauczyciele dla uczniów. Ale NAJWIĘKSZYM PLUSEM szkoły jest jej lokalizacja i dogodne godziny zajęć lekcyjnych dopasowane do środków transportu. 
 
Warto również wspomnieć o przygotowaniu do matury. Gdy byłam w 3 klasie liceum nauczyciele stawali na wysokości zadania by każdy z nas zdał maturę na miarę swoich możliwości, a nawet lepiej. Dlatego nauczyciele i wychowawcy byli otwarci na Nasze potrzeby. Organizowali dodatkowe zajęcia, abyśmy mogli udoskonalać Naszą wiedzę i umiejętności zdobyte w ciągu tych 3 lat. Najbardziej przydatne były fakultety z j. polskiego gdzie uczyliśmy się pisać wypracowania maturalne oraz fakultety z matematyki, na których to rozwiązywaliśmy arkusze maturalne z poprzednich lat.
 
Chwile spędzone w Zespole Szkół im. Konstytucji 3 Maja na długo pozostaną w mojej pamięci dzięki atmosferze tworzonej przez pracowników, nauczycieli oraz uczniów szkoły ! :)
 
 

Wspomnienia Przemysława Grzędy

Jak każdy gimnazjalista stanąłem kiedyś przed trudnym wyborem kolejnej szkoły. Wybór jest ogromny, zarówno w Poznaniu jak i w Gnieźnie jest wiele liceów cieszących się nienaganną opinią. Dlaczego więc jako pierwszy wybór zaznaczyłem LO w Pobiedziskach – Letnisku? Przede wszystkim dlatego, że jest to mała, przyjazna uczniowi szkoła. Tutaj wszyscy się znają i dbają o siebie nawzajem, w przeciwieństwie do szkół, do których uczęszcza po tysiąc osób. Później okazało się, że nie mogłem wybrać lepiej. Nigdy nie byłem szczególnie pilnym uczniem i gdybym nie miał odpowiedniej motywacji pewnie zakończyłbym edukację na tym etapie. Liceum zagwarantowało mi odpowiednią drogę rozwoju. Podczas tych trzech wspaniale spędzonych lat miałem okazję podszkolić języki zwiedzając Londyn i mieszkając tam u zwyczajnej angielskiej rodziny, a także wziąć udział w wymianie uczniowskiej do Marktheidenfeld w Niemczech. Dzięki nauczycielom tu pracującym zafascynowałem się fotografią, sportem i turystyką. Udział w zawodach sportowych i konkursach fotograficznych ułatwił mi wybór kierunku studiów. Dziś, niespełna pięć lat po ukończeniu LO im. Konstytucji 3 Maja jestem technikiem fotografii i kończę Poznańską AWF. Wiem, że gdybym poszedł do innego liceum nie osiągnąłbym tego wszystkiego. Szczerze polecam Wam właśnie to liceum!

Pozdrawiam, Przemo Grzęda

 

skan_001.jpg [300x375]   Nazywam się Anna Miłek i jestem absolwentką Liceum Ogólnokształcącego o profilu zarządzanie- informacją. Do liceum uczęszczałam w latach 2008- 2011, a ukończyłam je zdaniem matury na poziomie podstawowym w 2011r. Wspomnę również, że podchodziłam do matury na poziomie rozszerzonym z języka polskiego i języka angielskiego. Po zdaniu matury złożyłam dokumenty na Uniwersytet im. Adama Mickiewicza na kierunki komunikacja europejska i kulturoznawstwo. Na oba te kierunki zostałam przyjęta. Wszystko to za sprawą dobrego przygotowania do matury przez uczących nauczycieli, którzy to poświęcali swój wolny czas na zajęcia fakultatywne, aby jak najlepiej przygotować nas do egzaminu dojrzałości. Te 3 lata nauki wspominam bardzo miło do dnia dzisiejszego kiedy to spotykam się ze znajomymi ze szkolnej klasy. Atmosfera, przyjaźnie nastawieni nauczyciele to wszystko sprawiało, że uczęszczanie do szkoły nie sprawiało problemów

Uważam, że największym plusem jest lokalizacja szkoły i plan lekcji dostosowany do środków transportu jakimi przemieszczają się uczniowie. BARDZO polecam tę szkołę :)

 

zdjecie.jpg [300x201]   Pierwszy raz odwiedziłam szkołę w Pobiedziskach-Letnisku na Drzwiach Otwartych w 2009 roku. Prowadzona przez szkolny korytarz przez starszego brata, kolejno przyglądałam się nowym twarzom lub witałam serdecznie te już znane. Szeptem zostałam powiadamiana czego uczy dany nauczyciel, lub jaką funkcję sprawuje przykładowy pracownik administracji szkolnej. Spotkanie przebiegło dobrze. Dowiedziałam się najważniejszych rzeczy o szkole i poznałam   charakterystykę profilów działających w liceum. W tym momencie podjęłam decyzję – to będzie moja szkoła. W okresie składania wniosków o przyjęcie do szkół licealnych przez gimnazjalistów, moim jedynym wyborem było właśnie to liceum. Nadszedł w końcu ten dzień: 1 wrzesień 2009 roku – rozpoczęcie roku szkolnego; rozpoczęcie nowego etapu w moim życiu. Przez te trzy, długie i zarazem krótkie, lata odkryłam swoje umiejętności, które doskonaliłam. Dzięki trzyletnim, cotygodniowym wyjazdom na basen nauczyłam się pływać. Zajęcia z judo pozwoliły mi w pewnym stopniu poznać podstawy tej sztuki walki. Jednak moim ulubionym miejscem była przede wszystkim scena. Przedstawienie z mini-teatrem pod przewodnictwem p. Kariny Czarskiej-Jachimowicz, było pierwszym pokazem tego, co we mnie drzemało (grałam krasnoludka z bardzo śmiesznym głosem – miło to wspominam). Wszystkie jasełka czy przedstawienia z okazji świąt kościelnych, prowadzone przez p. Agnieszkę Olejniczak oraz recytowanie wierszy p. Haliny Czajki sprawiały mi ogromną przyjemność, sprawiając, że zwalczałam stres na scenie i poprawiałam swoją dykcję. Nie zapomnę również wszystkich koncertów i akcji charytatywnych organizowanych przez p. Ulę Marciniak lub p. Aleksandrę Lipnicką. Wtedy występowanie na scenie sprawiało najwięcej radości. Nutkę powagi można było odczuć występując w przedstawieniach p. Barbary Urban - szczególnie nacechowanych patriotyzmem. Nowością dla mnie było pisanie scenariuszy do niektórych koncertów lub przedstawień. Swój pociąg do pisania i doskonalenia języka ojczystego zawdzięczam nikomu innemu jak p. Renacie Połeć, która zawsze we mnie wierzyła. Również p. dyr. Danuta Larus czytając moje felietony, pochwaliła mnie, dodając wiary w siebie. Nie zapomnę żadnych pochwał pod moim adresem, przede wszystkim p. dyr. Wiesławy Smalarz, gdy po każdym występie słyszałam: ,,Iga jaki ty masz piękny głos’’ – czułam się świetnie. Mimo gorszych dni, trudnych sprawdzianów, niepowodzeń, kłótni z rówieśnikami i nieporozumień z nauczycielami, bardzo dobrze wspominam okres liceum. Miałam w sobie chęć do nauki i rozwijania swoich umiejętności. Nauczyciele z mojej szkoły pozwolili mi uwierzyć w siebie - to dzięki nim weszłam na scenę i na niej pozostałam. Obecnie jestem studentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, nadal hobbystycznie śpiewam i z uśmiechem na twarzy wspominam czasy liceum. Czasami tęsknię, jednak cieszę się, że gnam naprzód, za marzeniami!

 

Absolwentka, Jadwiga Dabińska

 

marta_o.jpg [300x200]WYWIAD

KINGA PRZYBYŁ: Marto, dlaczego wybrałaś szkołę na Letnisku?

MARTA WALCZAK: Powodów było kilka. Może zacznę od tych prozaicznych, takich jak łatwość dojazdu, czy mała odległość od domu. Za sprawą wyboru jakiego dokonałam miałam raptem jeden przystanek kolejowy do nowej szkoły, którego przejechanie zajmowało około 5 minut. Nie trzeba było również przesiadać się w tramwaje, czy autobusy. Ale nie były to jedyne powody, dla których mój wybór padł na Liceum Profilowane im. Konstytucji 3 Maja. Moment wyboru liceum przypadł na okres reformy szkolnictwa, kiedy m.in gimnazjaliści poraz pierwszy zobowiązani byli do napisania testu gimnazjalnego, a licea profilowane były nową ofertą dla świeżo upieczonych absolwentów gimnazjów. Wspominam lekki chaos informacyjny, który wtedy panował oraz zamęt tym chaosem spowodowany. Nikt do konca nie wiedział, czego można będzie spodziewać się na egzaminie gimnazjalnym, było niewiele publikacji pomocnch w przygotowaniu się do tego pierwszego ważnego testu. Zmierzam do tego, że w efekcie z egzaminu otrzymałam przeciętną ilość punktów, co zamknęło mi drogę do liceów z górnych miejsc rankingów. Zatem, po rozważeniu oferty XXI LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO w Poznaniu - do którego również zostałam przyjeta - oraz LICEUM PROFILOWANEGO na Letnisku, może pod wpływem strachu przed radykalną zmianą środowiska, zdecydowałam się na tę drugą szkołę.

 K.P: Opowiedz mi, proszę, o najmilszym wspomnieniu związanym ze szkołą, do której uczęszczałaś.

 M.W: Nie bedzie to jedna konkretna chwila, ponieważ najmilej wspominam atmosferę, która panowała w liceum. Ciepli i przyjaźnie nastawieni nauczyciele, dzięki którym lekcje przebiegały bezstresowo - pod warunkiem, że okazywało się należny szacunek nauczycielowi i zainteresowanie lekcją. Do dziś obecne są w moich wspomnieniach osoby takie jak sympatyczna Pani Renata Magnuszewska, dzieki której polubiłam język niemiecki, czy moje góru - Pani Renata Połeć, która zaszczepiła we mnie miłość do języka polskiego, i za której sprawą wybrałam filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, jako kierunek studniów.  

 K.P: Jak potoczyły się Twoje dalsze losy, jako absolwentki Liceum Profilowanego im. Konstytucji 3 Maja?

 M.W: Tak jak już wcześniej wspomniałam wybrałam filologie polską na Uniwersytecie im. Adam Mickiewicza, uzyskałam tytuł magistra. Ukończyłam studia z powołaniem i ogromna chęcią do uczenia dzieci i młodzieży. Niestety, dyplom otrzymałam w momencie, kiedy wiele szkół zostało zamkniętych, a nauczyciele, także tacy z wieloletnim stażem, utracili pracę. Pomimo usilnych prób nie udało mi się znaleźć upragnionej pracy.Nie zamierzam się jednak poddawać. Nadal szukam posady, podnosząc jednocześnie swoje kwalifikacje zawodowe. Obecnie ukończyłam studia podyplomowe - również na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza - Edukacja Przedszkolna i Opieka nad Małym Dzieckiem i planuję od pażdziernika rozpocząć kolejne.

 K.P: Na zakończenie naszej rozmowy odpowiedz mi , proszę, na następujące pytanie: gdybyś miała podjąć jeszcze raz decyzje o wyborze szkoły, to czy byłaby taka sama?

 M.W: Z całą stanowczością odpowiem, że tak. Podjęłabym taką samą decyzję. Nie zamieniłabym na żadnych innych nauczycieli, którzy uczyli mnie w liceum. Żywię w stosunku do nich ogromny sentyment. Dzięki nim wybrałam swoją życiową drogę, która choć wyboista, dookreśla mnie i satysfakcjonuje.

 K.P: Dziękuję za rozmowę.

 M.W: Cała przyjemność po mojej stronie.